Chcemy cieszyć się powietrzem. No dobrze, ja chcę, ale raczej nie jestem w tym osamotniony. Ta potrzeba narasta z każdym dniem, staje się moją małą, wstydliwą obsesją.
Chciałbym zwyczajnie wyjść z domu, zacząć oddychać pełną piersią. Na świeżym powietrzu i w przyjemnie smagających moją skórę promieniach słonecznych. I jakoś wciąż mi to nie wychodzi. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka.
Koronawirus.
Już rok czasu biegam w kawałku szmatki na twarzy. To nie pozwala mi oddychać tak swobodnie, jak dotychczas. Myślę, że jest też w pewnym sensie niezdrowe. Z drugiej strony rozumiem, że jest to pewna forma zabezpieczenia siebie i innych (chyba głównie innych) w sytuacji epidemicznej. Akceptuję to i noszę, choć nie lubię. Nie rozumiem tych, którzy uważają, że „kagańce” nic nie dają i usilnie starają się dmuchać wszystkim w twarz. Biorę odpowiedzialność za zdrowie innych i noszę tę szmatkę, ale oddychać przez nią nie lubię.
Osobną kwestią są różne zakazy i nakazy dotyczące przemieszczania się, zgromadzeń itp. Przestrzegam, ale widzę bezsensowność części z nich a sztandarowym przykładem był zakaz wstępu do lasów. Chodząc samotnie po lesie, zdaniem rządzących, stwarzam zagrożenie epidemiczne. Bzdura i to nie odosobniona. Co więcej spora część z tych ograniczeń została wprowadzona nielegalnie i narusza nasze podstawowe prawa konstytucyjne, ale ich nieprzestrzeganie jest objęte represjami. Takim „państwem prawa” stała się Polska i wątpię, czy kiedykolwiek winni temu zostaną osądzeni i prawomocnie skazani.
Jakość powietrza
Mieszkam w dużym mieście, które nie rozpieszcza jakością powietrza. Pyły i szkodliwe gazy towarzyszą mi codziennie, regularnie pojawiają się dotyczące ich komunikaty ostrzegawcze. To niefajne i z pewnością kiedyś odbije się na moim zdrowiu.
Ostatnio ekologia stała się modna, ale ta moda niewiele daje. Na ten moment w powietrzu jest syf i szybko się to nie zmieni. Przykre jest, że rząd zintensyfikował wycinkę lasów, co dodatkowo pogorszy jakość powietrza i to w perspektywie dziesięcioleci. Niszczą nasze przyrodnicze dziedzictwo! Tak dbają o nasze zdrowie. A ja zwyczajnie chciałbym móc oddychać. Domyślam się, że Ty również.
Pogoda
Chcę promieni słonecznych, cienkiego ubrania na sobie i długich spacerów. Potrzebuję ładnej pogody! Tym bardziej, że w ubiegłym roku, przez wspomnianego koronawirusa, nie nacieszyłem się zbytnio spacerami i innymi formami aktywności. Brzuch mi urósł, kondycja spadła, nastrój zepsuł. Jeszcze nie ma ładnej pogody, lecz nie tracę nadziei.
Tu pojawia się również potrzeba związana z tym, że jesteśmy zwierzętami stadnymi. Potrzebujemy kontaktu z innymi ludźmi. Ładna pogoda daje szerokie spektrum spędzania wolnego czasu, czy to przy grillu, czy też podczas uprawiania sportu, lub na wspólnych wycieczkach. Pojawił się ten nieszczęsny koronawirus, który wszystko komplikuje. Trzeba zdrowego rozsądku i ostrożności, ale warto też jakoś żyć i zapewnić sobie ruch na świeżym powietrzu. Trzeba znaleźć kompromis.
Przykra perspektywa
Napisałem ten tekst, gdyż ubiegły rok nie był udany i ten nie zapowiada się lepiej. Potrzebujemy powietrza dosłownie, jak i symbolicznego wiatru w żagle. Jesteśmy pozamykani w domach, zamaskowani na ulicach, odcięci od kontaktów społecznych. Gnuśniejemy, tyjemy, zaczynamy mieć nowe problemy, które są spowodowane tą sytuacją. A gdy już wyjdziemy na powietrze, to w większych aglomeracjach i tak nie będzie czym oddychać.
Takie są teraz czasy, Przykre, wyalienowane, depresyjne i przytłoczone perspektywą katastrofy ekologicznej. Nie dajmy się!
Zachęcam Cię do komentowania bezpośrednio tutaj na stronie 😉
Fotografia w nagłówku jest autorstwa PMM (pawel.photo). Tekst i grafika są objęte prawem autorskim. Dziękuję za uwagę i zapraszam ponownie.
Kilka drobnych uwag.
Po pierwsze jest to nasz pięćdziesiąty wpis na Panoptikum. Ładna liczba, dużo pracy i duma.
Po drugie korporacja Facebook zablokowała nasz profil poprzez blokadę profilu Poszuma. Chcą na nim wymusić podanie danych osobowych w postaci numeru telefonu. Więcej o tym pojawi się tutaj już niedługo. Można powiedzieć, że nas próbują poddusić dla swoich celów.
Po trzecie zachęcam (zachęcamy) Cię do systematycznego odwiedzania tej strony. Bez czekania na informacje o wpisach. Mamy ambicję publikować nie rzadziej, niż dwa razy w miesiącu (każdego 9 i 23 dnia miesiąca). Czy się uda? Zobaczymy…
Dziękuję za uwagę, życzę Ci dużo zdrowia i zachęcam do komentowania 🙂
Chcemy wiatru w żagle…
Ogólnie to dziwne są teraz czasy, takie niezbyt optymistyczne.
Przynajmniej nie musimy się obawiać „pozdrowień w serbskim stylu” i na codzien możemy się poczuć jak bohaterowie dystopijnego sci-fi… Więc mogło być gorzej