Rozmowa jest czymś, z czym spotyka się każdy z nas, już od samego początku naszego cudownego (bądź nędznego) istnienia. Rozmawiamy ciągle. Tu ze sprzedawczynią w sklepie, tu z kumplem spotkanym na mieście albo i z losowym przechodniem, który zaczepia nas o cokolwiek (albo na stronie Panoptikum, w sekcji komentarzy. To wcale nie jest zaproszenie do pisania komentarzy, wcale…) Ba! Bardzo często wdajemy się w gadkę nawet z ludźmi pod wpływem. Chcąc nie chcąc zazwyczaj to tacy ludzie najczęściej nas zaczepiają, bo są ,,zmuszeni” prosić nas o kilka groszy. I tutaj widzimy jak szeroki może być dialog.
Dialog sam w sobie.
Dialog nie zawsze jest ambitną rozmową. Bardzo często tyczy się czegoś zupełnie zwykłego, nudnego i mało kreatywnego, ale nie rzadko możemy się spotkać z bardziej zaawansowaną formą pogawędki. W każdym razie, w mojej opinii, przy okazji każdego dialogu powinny być przestrzegane pewne zasady. Mogłabym tutaj wymyślać przeróżne „normy” rozmowy według mnie, ale to bezsens. Znacznie lepiej byłoby gdybym powołała się na jakieś mądrego, znanego wszystkim (albo przynajmniej większej części ludzi) człowieka. A jako, że jestem człowiekiem z ogromnym workiem zainteresowań (wśród których znajduje się tak cudowna nauka, jak filozofia), nawiążę do bardzo znanego (zarówno w świecie ludzi, miłujących mądrość (filozofów) jak i ludzi, którzy tą nauką zupełnie się nie przejmują) człowieka.
Szanowny Pan Sokrates.
Co prawda na jego temat niestety nie wiemy zbyt wiele. Większość wiedzy o nim zawdzięczamy Platonowi, Ksenofontowi i Arystofanesowi. Jednakże wiadomo, co dzieje się z informacją, przesączoną przez usta kilku ludzi. Ulega zniekształceniom. I tak o to w tym momencie dochodzimy do bardzo istotnego punktu. Mianowicie Platon, wiele myśli Sokratesa wcielił w swoje myślenie, przez co nie do końca jesteśmy pewni, co tak naprawdę uważał on, a co myślał o tym jego nauczyciel- Sokrates. Choć możemy być pewni, niektórych tematów, które poruszał Sokrates, a jednym z nich niepodważalnie jest dialog. Ale do sedna… O Sokratesie też coś kiedyś nabazgrzę, a teraz zajmijmy się tematem tego tekstu, czyli dialogiem.
Czym jest dialog?
Rozmową, między dwojgiem bądź większą ilością ludzi. Sokrates uważał, że dialog jest niezbędny nie tylko do zaspokojenia naszych potrzeb towarzyskich, ale przede wszystkim jest konieczny do sformułowania prawdy. Według niego prawda, była określona dzięki kilkorgu ludzi, była efektem wspólnego działania. Co było, skutkiem tego, że prawdę można było bez problemu przedefiniować, bądź udoskonalić, czy też całkowicie zniekształcić. Dlatego według Sokratesa dialog był bardzo istotny właśnie w poszukiwaniu prawdy. Zdaniem tego ważnego Pana, rozmówca nigdy nie był kimś, komu musiał udowodnić jedną, jedyną i swoją prawdę, ale był kimś, kto miał pomóc mu zdefiniować ową prawdę. Bardzo ciekawili go ludzie, ich myślenie, ich postrzeganie niektórych tematów, więc tak oto, jego głównym narzędziem „nauki” innych była tzw. „metoda sokratejska”, która opierała się właśnie na dialogu. Z tym, że jego dialog nie był tak naprawdę zwykłą, luźną pogawędką. Nie tworzył się w przypadkowy sposób, wymagał kogoś kto nada mu odpowiednią strukturę, a przede wszystkim kogoś kto będzie go odpowiednio prowadził. Właśnie tą osobą był Sokrates.
Poszukiwanie prawdy.
Swój dialog zawsze zaczynał od ustalenia tego, co do czego zgodne są obie strony. Dopiero w tym momencie mógł poddawać wątpliwości prawdy ustalone przez rozmówcę. Nigdy nie mówił partnerowi, że nie ma racji, ale za to wyciągał od niego sensowne i rozumowe tłumaczenie prawdy, którą rozmówca próbował bronić. Jego sposób prowadzenia dialogu można określić brachylogią (brachys- krótki), czyli po prostu wymianą szybkich, sensownych zdań. Często zadawał bardzo charakterystyczne pytania. „Co to jest prawda? Czym jest mądrość”. Wtedy nie wystarczały mu przykłady, które podawali rozmówcy, ale dążył do tego, żeby pomogli mu zdefiniować powyższe pojęcia. Nie oszukujmy się, wiele z nas robi tak jak rozmówcy Sokratesa. Niejednokrotnie nie potrafimy. Ba! Nawet nie chcemy zrozumieć jakiejś definicji. Zazwyczaj tak jak ludzie kiedyś, próbujemy zdefiniować coś za pomocą przykładów, co jest zupełnie błędne. Sokrates dążył właśnie do tego, żeby wykrzesać z człowieka, nie ilustrację, danego sformułowania, ale jego dokładną definicję, którą rozmówca był w stanie obronić. Właśnie to była prawda, do której oboje dążyli krok po kroczku.
Rola Sokratesa.
Ten sposób „wydobywania” z rozmówcy prawdy, nazywany jest metodą majeutyczną. Sokrates nie pełnił roli kogoś, kto strzeże prawdy, kogoś, kto pilnuje, żeby nikt jej nie przedefiniował. Pełnił funkcję kogoś, kto ma do tej prawdy zaprowadzić innych.
Grafika z nagłówka: Nicolas-André Monsiau – Dialog the debate of Socrates and Aspasia, domena publiczna.
Witam na Panoptikum! Sokrates jest interesującą postacią 🙂
Witam w naszym skromnym, elitarnym gronie. Dobry start!
Szkoda, że dążenie do prawdy i dialogu, może się skończyć wyrokiem śmierci poprzez wypicie trucizny…
Cześć!
Mówi się, że Sokrates został skazany właśnie za dialog z młodzieżą, a konkretniej za „demoralizowanie młodzieży”. Okazało się jednak, że powód jego kary był zupełnie inny. Oficjalnie zarzucono mu odrzucenie obowiązującej religii, na poczet jego własnych bożków. O jego podejściu do religii z pewnością jeszcze przeczytasz 🙂
Religie się zmieniają a ludzie wciąż mają kłopoty za negowanie tych aktualnie oficjalnych 😉
Włodek rzekł „religia to opium dla ludu” częstując dzieci koktajlem meskaliny i LSD 😉
Taki sokratejski dialog wymaga pewnego wysiłku intelektualnego a ogół, no cóż, jest głupi (pewien amerykański wydawca nawet poświęcił pewne środki w poszukiwaniu przykładów, kiedy to ktoś stracił uważając ogół za głupców głupszych niż są… Nie znalazł)