Blogowe sny o potędze.

Ostatnio ten skromny blog zaczął utykać, a ambitne plany znów zostały przejechane walcem. To tylko proza życia, braki czasu i chęci, oraz zdarzenia losowe. Pomimo to nasze sny o potędze Panoptikum nie słabną. No, przynajmniej nie słabną nadmiernie…

Im więcej treści i naszej pracy zawiera w sobie Panoptikum, tym trudniej zrezygnować z prowadzenia i podtrzymywania istnienia tego bloga. Nie bez znaczenia jest też przekonanie, że stworzyliśmy coś faktycznie wartościowego, co posiada potencjał. Chwilowe trudności i zastoje nie mogą być przeszkodą. Żal uśmiercać ten projekt, gdyż jest to interesujące miejsce w sieci.

Piękny sen!

Wszystko zaczęło się od dość luźnej idei, której podmurówką była myśl o tym, jak to szybko i energicznie strona będzie się rozwijała. O tak! Do tego jeszcze klasyczne „uda się”, „będzie nie tylko dobrze, a zajebiście”, czy optymistyczne „sława, potęga, bogactwo, kobiety, darmowe kupony na śmieciowe jedzenie”. Piękny sen, jednym słowem (w zasadzie to dwa słowa, ale nie drążmy tematu).

Przecież nikt nie zabroni nam mieć pięknych snów o potędze!

Realia odbiegają od tych optymistycznych wizji, lecz nie jest źle. Panoptikum działa, strona jest odwiedzana i czytana. Sytuacja może nie jest ziszczeniem pięknego snu, ale też daleko jej do jakiegoś koszmaru. Pomimo zastojów, problemów z regularnością wpisów i niepowodzeń w poszerzaniu grona redakcyjnego, Panoptikum trwa i z pewnością nie umarło.

Potencjał ekonomiczny?

Serwer w tym roku podrożał, ale dzięki „światłym działaniom rządu” drożeje teraz wszystko, więc to nic niezwykłego. Zmiany w planach hostingowych (jak to nazwał dostawca) wynikają z faktu, że „niektóre plany hostingowe stały się nierentowne” (i tak polecamy tę firmę, gdyż oferują świetną usługę). No i co? No i nic. Panoptikum kosztuje nas więcej, ale wolimy zostać na dobrym i sprawdzonym hostingu. A że boli? Jak rośnie, to musi boleć!

Panoptikum jest nierentowne, jak te wspomniane plany hostingowe. Sny o darmowych kuponach na śmieciowe jedzenie jeszcze się nie ziściły. To nie jest kolejny głupawy profil na Facebook, golizna na Instagramie, czy zbiór infantylnych filmików z Tik-Toka. Panoptikum nie odpowiada trendom powiązanym z idioceniem społeczeństwa, nie mamy potencjału ekonomicznego. Brak nam pomysłu na monetyzację bloga. Mimo to płacimy za utrzymanie Panoptikum i poświęcamy swoje roboczogodziny na tworzenie tej strony.

Dobrze, źle i brzydko.

Tak sobie myślę, że parafraza „Dobrze, źle i brzydko” nada się kiedyś na tytuł jakiegoś wpisu, a nie tylko śródtytuł. Jet to tak błyskotliwe, że aż sam jestem z siebie dumny, ale wracając do tematu…

Dobrze, że Panoptikum istnieje i mam nadzieję, iż czytelnicy podzielają ten pogląd. Uważam, że treściowo i wizualnie jest to udany projekt. Mam też szczerą nadzieje, że jest to dostatecznie specyficzne miejsce w sieci, aby się nim zainteresować.

Źle, że wpisów jest tak mało i pomimo naszych zapewnień (wpis przynajmniej każdego 9 i 23 dnia miesiąca) nie udaje się utrzymać systematyczności. Niefajnie wychodzi realizacja niektórych planów, oraz poszerzanie grona osób współpracujących. Fakt ten trochę źle wpływa na nasze mokre sny o potędze. Bardzo źle jest z promocją strony. Na tym śmiesznym i przykrym portaliku o nazwie Facebook nie radzimy sobie zupełnie. Apeluję aby wspominać o nas na portalach społecznościowych, to dla nas dużo znaczy i bardzo pomaga! No i przyjemnie się robi, gdy ktoś o nas wspomni.

Brzydko jest dzisiaj za oknem. Nie stronimy też od brzydkich słów, poruszania wulgarnych tematów i wpisów o lekkim zabarwieniu erotycznym. Ogólnie postępujemy nieładnie, gdyż stronimy od czegoś, co się nazywa „poprawnością polityczną” i nie leży nam na serduchach, aby nikogo przypadkiem nie urazić. Obiecuję skończyć kiedyś (w bliżej nieokreślonej przyszłości) swój wpis o poprawności politycznej. To będzie brzydki felieton.

Co dalej?

W zasadzie to samo, co bliżej. Panoptikum działa i pomimo zawirowań, zastojów i wszelkich przeciwności strona trwa, rozwija się i bogaci w treść. A my nieprzerwanie śnimy o własnej sławie, potędze Panoptikum i tych nieszczęsnych kuponach na śmieciowe jedzenie podane w zatłuszczonych kartonikach.

Do przeczytania!

Autorem grafiki z nagłówka jest Leandro De Carvalho i została ona użyta zgodnie z licencją. Wszelkie prawa do treści na stronie Panoptikum są zastrzeżony. Przyjemnego oczekiwania na wiosnę i poprawę pogody!

Podziel się tą treścią ze znajomymi!

About Poszum

Autor Panoptikum.Media. Niepoprawny pesymista, człowiek wielu zainteresowań, koncentrat frustracji. Znany z tego, że jest nieznany.

View all posts by Poszum →

2 Comments on “Blogowe sny o potędze.”

  1. Trafiłem tu całkiem niedawno bo szukałem czegoś ciekawego o piosence Pink Floyda „Another Brick in the Wall”. Trafiłem na twój blog i poczytałem już z 20 twoich artykułów, aż w końcu trafiłem na ten. Życzę Wam tej waszej wymarzonej sławy i pamiętajcie, że ten blog chcecie robić dla siebie, a nie dla innych (choć nie ukrywam, poczytałbym wasze najnowsze wpisy). Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *