Nie lubię portalu Facebook i podobnych śmietników, które odmóżdżają i żerują na naiwności użytkowników. Aktualnie zebrało mi się nawet na bluzgi, gdyż tak samo nie lubię bezczelności (osoby niepełnoletnie i wrażliwe nie powinny tego czytać w celu uniknięcia demoralizacji werbalnej oraz zniesmaczenia). Uprzedziłem Cię i mam czyste sumienie. Jestem świadom, że słynne trzy słowa tak naprawdę składają się ze słów czterech a ja tym tekstem ładnie się przedstawię przed milionami czytelników (raczej dziesiątkami, ale mniejsza o to).
Wypada przy okazji zaznaczyć, że ten wpis przedstawia moją osobistą opinię o portalu Facebook i subiektywną ocenę jego działania. Korzystam z tego, że tutaj nikt mnie nie ocenzuruje i nie zablokuje. Mam prawo wyrażać własne zdanie i internet, jak na razie, mi to umożliwia.
Nie ma przymusu?
Powiesz mi, że przecież nie muszę korzystać z takiego gówna, jak Facebook. W zasadzie masz rację i nie korzystam w celach osobistych. Prowadzę swój profil i wizytówkę Panoptikum wyłącznie ze względu na tę stronę. W celu promocji. W porozumieniu i przy współpracy z PMM. Tylko dlatego. Systematycznie tłumaczę znajomym, że Facebook oraz Messenger to nie są rozwiązania przez które przekażę jakieś fakty o sobie. To prywatne informacje a ja lubię prywatność. Facebook prywatność narusza. Ja tylko zachęcam Cię do przyjścia tutaj, czasami wezmę udział w dyskusji, lub podlinkuje czyjś post. Tylko tyle.
Sieć nie wygląda już tak, jak internet na początku wieku (o czym pojawił się ostatnio stosowny wpis kolegi). Upadły katalogi stron, które i tak od dawna były nastawione na monopolistę Google. Pozamykano większość serwisów dla blogerów i miejsc, gdzie można promować swój blog, jak zBLOGowani. Chcąc do Ciebie dotrzeć, pokazać istnienie tej strony i zachęcić do odwiedzin trzeba być tam, gdzie są ludzie. Gdzie jesteś Ty. A Ty zapewne jesteś na największych portalach społecznościowych. Być może tylko dlatego, że niby „nie ma przymusu”, ale brak alternatyw, gdzie jest tyle treści i Twoi znajomi.
Dlatego właśnie jest pewien przymus systemowy, którego efektem jest (była) moja obecność na Facebooku.
Chamstwo w natarciu!
Facebook zablokował mi niedawno moje konto z którego prowadzę profil Panoptikum. Bez wyjaśnienia, czy raczej z ogólnym popierdywaniem o „naruszeniu standardów społeczności” i przyjazną informacją, że zazwyczaj łaskawie można złożyć wniosek o weryfikację, ale ale przez COVID-19 „być może nie podejmiemy działania, ale Twoja opinia przyda się nam na przyszłość”. Coś w stylu, że mam kogoś z weryfikatorów pocałować w dupę, gdy tylko sobie moją opinię wydrukuje i się nią podetrze. Do tego brak możliwości sensownego kontaktu interwencyjnego z zablokowanego konta. To jest prawdziwe chamstwo.

Na tym nie koniec. Mam 30 dni na weryfikację, lub moje konto zostanie trwale usunięte (ciekawe, czy przy okazji skasują wszystkie informacje, które o mnie dotychczas zebrali). Tak zwana „weryfikacja” polega w zasadzie na weryfikacji numeru telefonu, czyli wymuszeniu podania moich kolejnych danych osobowych, gdyż mojego numeru nie mają. Tak właśnie. Popierdywanie o mglistych „standardach społeczności” (to przecież standardy narzucone przez Facebook a nie wytwór społeczności) ma na celu przykryć smród ordynarnego wymuszenia udostępnienia tej korporacji większej ilości danych o mnie.

Proste? To co dalej? Co będzie potrzebne do następnej „weryfikacji”? Moje zdjęcie, numer buta, odcisk palca, szczegółowy opis penisa, wyciąg z konta bankowego? Może powinienem się głupio uśmiechnąć i powiedzieć, że „nie mam przecież nic do ukrycia”, ale jakoś nie potrafię.
Ich społeczność?
Te „standardy społeczności” i inne niemrawe próby tłumaczenia przez Facebook decyzji, to jakaś kpina. Brak czytelnego komunikatu w wykonaniu tak wielkiego portalu to wyraz arogancji. Na skromnym i małym Panoptikum możemy robić, co chcemy, gdyż to nasza mała, prywatna strona. Nasza społeczność w której Ty uczestniczysz czytając ten wpis (i możesz napisać komentarz). My nie mamy wpływu na Twój kontakt ze znajomymi, ilość klientów Twojej firmy, wynik wyborów państwowych, czy popularność Twojego bloga. Nie uzależniamy Cię od siebie, nasza odpowiedzialność społeczna jest znacznie niższa.
Co istotne nie wciskamy Ci również ckliwych pierdół o wydumanych standardach w celu wymuszenia podania danych i tak dalej. Normalne i uczciwe portale społecznościowe, fora i komunikatory nie zażądają od Ciebie zdjęcia, numeru telefonu i podobnych danych. Z tym, że Facebook to portal, którego powstanie było już związane z oszustwem.
Szkoda, że ludzie wierzą, że właśnie na Facebooku powinno się budować społeczność.
Alternatywy?
Alternatywy dla Facebooka i podobnych portali są słabe, niepopularne i mają małą siłę przebicia. Przykładem może być Fediverse z naszym profilem (zaniedbanym i zapomnianym). A jednak zachęcam Cię do zainteresowania się nad alternatywnymi rozwiązaniami, gdyż duże korporacje są coraz bardziej bezczelne i lepiej nie będzie. W przyszłości pojawi się na Panoptikum coś więcej o alternatywach.
Przeglądając tę stronę miej na uwadze, że najbardziej wartościowe są dla nas komentarze umieszczone bezpośrednio tu na stronie i Twoja komunikacja z nami poprzez formularz kontaktowy. Nie na Facebook, czy innych systemach, które mogą to wszystko usunąć z dnia na dzień i to bez podania przyczyny. Nie przez komunikatory, które analizują każde napisane słowo. Tutaj jest najfajniej.
Co dalej?
Mam dylemat. Gdyby nie Panoptikum, to bym nie bywał na Facebook i blokadę konta zlał ciepłym moczem. To nie jest miejsce dla mnie. Z drugiej strony chciałbym aby na ten blog trafiło dużo osób i zechcieli do nas wrócić. Sam nie wiem, co zrobić. Podać dzbanom swój numer i ratować konto? Z pewnością z czasem pojawi się na Facebook jakiś ban, albo kolejne wymuszenie danych, które spowodują, że już tam nie wrócę. To pewne, jak moja alergia na ten cały przereklamowany twór.
Zachęcam Cię do odwiedzania tej strony bez pośrednictwa Facebooka. Nie uzależniaj się od nich, pamiętaj o nas, gdy znikniemy z tego badziewia. Postanowiliśmy, że dwa wpisy miesięcznie będą pojawiały się regularnie (każdego 9 i 23 dnia miesiąca), więc warto tu bywać. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zachować tę dyscyplinę publikacji. Możesz nas też śledzić na RSS i wspomnianym Fediverse (powrócimy do prowadzenia tam profilu). Cały czas jesteśmy tutaj, na naszym własnym podwórku.
To w sumie tyle w temacie.
Trzy słowa do Facebooka. [pauza] Chuj ci w dupę.
Opinie, wraz z wulgaryzmami, przedstawiają prywatną opinię na temat i są bezpośrednią reakcją na działanie opisanej firmy. Wszelkie nazwy i znaki handlowe należą do ich właścicieli i zostały podane wyłącznie w celach informacyjnych. Grafika nagłówka została wykonana z wykorzystaniem elementu z Publicdomainvectors.org a do tego wykorzystano screeny na zasadzie cytatu.
Cała prawda. Ciągłe blokowanie firmowego konta reklamowego, co zmusiło mnie do usunięcia tej usługi ze strony mojej agencji. ☠
Podpisuję się w 100%. Mam tak samo i tak samo reaguję. Nie rozumiem, dlaczego ludzie porzucili fora na rzecz fb .
Mam tam już trzecie konto, bo mi blokowali, ponieważ nie przesłałam skanu dowodu i nr. telefonu.
Internet do 2010r był fajny.
Niestety, ale FB i podobne korporacje zniszczyły sieć. Jest to wina ludzi, którzy pozwalają traktować się, jak bydło i jeszcze się z tego cieszą. Teraz jesteśmy uzależnieni od firm pokroju FB, Google i Microsoft. To te korporacje kontrolują internet i jesteśmy od nich uzależnieni. Prosty przykład, to ta strona. Bez prowadzenia konta FB wiele osób tu nie trafi. Ja zakładam z góry, że kiedyś i tak nasz profil na FB zniknie, gdyż w końcu nas zbanują, lub wysuną jeszcze bardziej bezczelne i aroganckie żądania, których nikt z naszej ekipy nie zgodzi się spełnić.
Dziękuję Ci Sowo za konstruktywne komentarze i zachęcam do regularnego odwiedzania nas, bez pośrednictwa FB i innych wynalazków. Pozdrawiam 🙂
Chętnie zaglądam 🙂 Trafiłam tu przypadkiem, szukając informacji o filmie „Wielka Majówka” i stopniowo zapoznaję się i zawartością.
Cieszę się, że są jeszcze inne osoby, którym przeszkadza nieuzasadnione naruszanie prywatności i narzucanie poglądów w internecie.
„Wolność kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.”
Cieszę się, że tu trafiłaś.
Niestety, ale technologia staje się wrogiem społeczeństw, gdyż jest coraz bezczelniej wykorzystywana do kontroli. Przy czym jestem zwolennikiem technologii, ale poszła ona w szkodliwym kierunku.
każdy ma jakieś poglądy i my tutaj swoje prezentujemy, ale nikomu nie narzucamy. Ktoś się z nimi zgadza, a ktoś nie. I tyle. Fakt, że ostatnio w kwestiach społeczno-politycznych utraciliśmy początkowa neutralność, co może zrazić część czytelników. Cóż poradzić. Mamy nasze skromne medium i coraz trudniej jest nam milczeć. A o piosence Chłopców z Placu broni trzeba by kiedyś napisać. Nie wiem, czy spod mojej ręki, ale ta piosenka się tu pojawi.
Tutaj zacytuję Ciebie z komentarza pod innym artykułem, bo lepiej bym tego nie ujęła:
„Postęp nie jest wartością samą w sobie, wartością są tylko korzyści z niego płynące”.
Udało mi się zdążyć z tekstem „Internet początku wieku” przed tym wpisem. Cieszy mnie to.
Co do portalu Facebook, to unikam i nie mam tam swojego konta. Tak samo lubię prywatność. Systematycznie muszę wyjaśniać znajomym, że nie mam takich wynalazków, jak Facebook, czy Instagram. Pojawia się zdziwienie, że fotografuję i nie wrzucam tam swoich „fotek”. Jakoś nikt nie wysilił się, aby przeczytać ich regulaminy i nie docieka, jakie prawa do umieszczonych tam zdjęć zyskuje właściciel tych serwisów. Zapis „w przypadku udostępniania, publikacji lub przesyłania treści objętych prawami własności intelektualnej w naszych Produktach lub w powiązaniu z nimi użytkownik udziela nam licencji niewyłącznej, zbywalnej, obejmującej prawo do udzielania sublicencji, bezpłatnej i globalnej do korzystania, wykorzystywania, dystrybuowania, modyfikowania, uruchamiania, kopiowania, publicznego odtwarzania lub wyświetlania, tłumaczenia jego treści i tworzenia na ich podstawie utworów pochodnych” to szczyt bezczelności. Nie umieszczę zdjęcia zgadzając się na to, aby Facebook mógł zrobić z nim cokolwiek, włącznie z jego odsprzedażą. Fakt, że w drodze wyjątku zgodziłem się na umieszczenie kilku fot przedstawiających hasła Strajku Kobiet (plakaty, napisy na murach itp), ale to naprawdę wyjątek od reguły.